ale nie u mnie. Chociaż mi to wiecznie jest zimno (ten typ tak ma).
Chodzę wiecznie opatulona w szaliki, chusty, rękawiczki.
Mieszkam, gdzie mieszkam i śniegu tu nie uświadczysz.
Choć był jeden rok, w którym dwa razy mieliśmy atak zimy.
Jeden w styczniu, a drugi w grudniu.
Udało nam się nawet zrobić bałwanka i kilka "aniołków" :)
Śnieg leżał całe dwa dni :)
Ale teraz pokażę zdjęcia sprzed 10 lat, ostatnią zimę jaką zapamiętałam.
Byłam wtedy z dziewczynkami w sanatorium w Rabce.
Pod koniec pobytu spadł śnieg i zaproponowano nam kulig.
Długo nie trzeba była nas namawiać. Dla dzieci wspaniałe przeżycie.
Dobrze, że mamy zdjęcia i można powspominać dawne czasy.
A teraz zapraszam do oglądania :)
Dobrze, że mamy zdjęcia i można powspominać dawne czasy.
A teraz zapraszam do oglądania :)
Po skończonej jeździe, był czas na sesję fotograficzną z konikami.
A śnieg prószył cały czas:)
A potem z tego zimna trzeba było się rozgrzać przy ognisku z kiełbaską,
pieczonym chlebkiem i kubkiem ciepłej herbaty:)
Moje zimowe zdjęcia posyłam do
Dziękuję za odwiedziny i komentarze:)
Kulig! Cudowne zdjęcia. Ja taki pamiętam jeszcze ze szkoły średniej:)))
OdpowiedzUsuńTo były czasy!
Pozdrawiam:)
Piękne, pamiątkowe zdjęcia, widać, że zima wtedy dopisała. Dla mnie zima mogłaby nie istnieć. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńSympatyczne zdjęcia, dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy:)
OdpowiedzUsuńPięknie! Taki kulig to prawdziwe przeżycie i wrażenia na długo :)
OdpowiedzUsuńTino! Piękne zdjęcia i Wspaniałe wspomnienia, A przejażdżka kuligiem to sama przyjemność - Pozdrawiam Cię Cieplutko
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Wpomnienia cudowne :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJakie to musiało być cudowne uczucie! Tak jechać saniami poprzez śnieg z rodzinką... Niesamowite wspomnienia, zdjęcie je wspaniale oddają!
OdpowiedzUsuńteż jestem raczej ciepłolubna i zimą marznę okrutnie, ale przyznam, że brakuje mi takich śnieżnych zim...już kilka dobrych lat nie wyjęłam łopaty do odśnieżania...
OdpowiedzUsuńJa za zimą nie przepadam, chociaż ta ktora sie konczy jako jedną z nieliczych mozna nazwac prawdziwa, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdjęcia niesamowite. Zimę lubię właśnie na zdjęciach, na żywo już niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńUściski.
Fotki super a zima i kulig na nich - miło popatrzeć i powspominać :) Powodzenia w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńAleż fajne zdjęcia i jaka wspaniała impreza. Miło jest wspominać. I powodzenia w wyzwaniu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Piekne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku byłam z moim M na kuligu na Roztoczu. Przyznam, że jest to piekne przeżycie.ale wolę zimę bez śniegu. Tam gdzie mieszkasz kwitna już żonkile, a u mnie dopiero wychodzą z ziemi małe łebki:)
Pozdrawiam ciepło.
Cudowne wspomnienia! Zima, chyba tylko w górach jest najpiekniejsza. Przez 10 lat jeździłam zimą do Zakopanego i do dziś wspominam te czapy śniegu na wszystkim (lampach, płotach, karmnikach itp.), a do tego jakie czyste, bielusieńkie! Ech, ... rozmarzyłam się;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluteńko:)
Tinko zazdroszczę Wam, cudny kulig, wspaniale spędzony czas, dziewczyny na pewno zachwycone, maja piekna pamiątkę 😍
OdpowiedzUsuńWspomnienia, wspomnienia...potrafią być piękne.
OdpowiedzUsuńSuper fotki i piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia! Piękne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!:)
xxBasia
Ach kulig...
OdpowiedzUsuńCudowne fotki , aż zazdroszczę !!! Ale tak pozytywnie! Dobrej nocy i kolorowych <3
OdpowiedzUsuń"jak to miło powspominać"- mawiała moja babcia... ;-)
OdpowiedzUsuń